Przełom
Beztroskie lata, budzące południem
Żyjemy na jutro, pięknie, obłudnie
Bezmyślny czas, do słońca wschodu
Sumienia czyste, uczucia, pełne chłodu
Miłości zawód, przyjęty i dany
Przyjaźnie zerwane, nie zrośnięte rany
Czas gnający naprzód, omija nas po
prostu
Słowa tkwią w bawełnie, czasem prosto z
mostu
Ból zadany innym, snem znokautowany
Rzeźbi nas los twardy, jest zdecydowany
Rzewny płacz po nocach, w sumie bez
powodu
Co nas czeka później, gdy tak ciężko za
młodu
Komentarze (2)
Odpowiedź na Twoje pytanie :
"Młodość już taka jest,
sama ustala granice wytrzymałości,
nie pytając, czy ciało to zniesie.
A ciało zawsze znosi."
Pozdrawiam ;)
Końcowy wers to pytanie czysto retoryczne!
Popraw; ,, naprzód ,,