Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Przemiany - sztafeta

Jestem pająkiem i życie jest pająkiem.
Ja tkam sieć uwiązań wolnych, zawieszony w próżni
w kropli jesieni we mgle.
Tkam i życie też tka. Czy tka w nas to samo?
Czy w nim nie wie, że tka, a we mnie pozwalam mu tkać -
nazwijmy to Bogiem.
Może tylko ja mam w tej twórczości sens i racje
i powód do dumy? Ale czy życie partaczy?
Czy w jego imieniu nie działam? - Na czyj więc rachunek
ta duma?

A pająk miasta, a pająk wszechświata?
Hm. Przecież "ja" to pająk podświadomości,
to z pracy snów jestem dumny.
To strefa środka. Świadome spotyka się ze strumieniem
z podziemia i bierze go za rękę, a może to on je bierze
i idą razem. Tak to wygląda. Pięknie wygląda.
Racje nie naukowe,
dualizm mogę przełamać ale nie rozumem.
Mogę go znieść i na bazie natury działać jako człowiek,
część natury zbuntowana nie do końca.
Uwierzyć w odpowiedzialność, prawdę - niech tylko wiem,
że jak sercem mogę poruszyć swym gdy płacze tak i odległą
galaktyką, gdy już stworzę ten wielki program komputerowy
i wyślę jego wirusy w gwiazdy.

A śmierć jest dla mnie dziwnym rozwiązaniem,
nieostatecznym - usuwającym ból niewidzialny
pojedyńczej narośli i kryształu w sieci uwięzionego,
a w sieci swej duszy tą większą z kolei
wiążącego, odbijającego..
chwilowa gra świateł i ziemi i tendencje upadku i wzrostu
doza wolności tychże, gra,
prawo wyboru rodzaju śmierci lub tylko zbyteczny luksus
myślenia o swym losie
prawo pójścia w lewo lub w prawo

.. od czasu do czasu myśli zagnieżdżają się w ciele
ja jaskółki w gnieździe zawieszonym na skale
i pasują w swym biegu do strumienia krwi w żyłach świata
Dzieje się to czasami, nagłe przebicia, z rzadka, kapryśne,
a monitory nie pokazują niczego nowego, niczego uchwytnego,
co by było zmianą wody w wino, cudem przemiany, a jednak..
Przepraszam, że pokątnie chcę coś udowodnić, a nie potrafię
udowodnić
Ale k..a przecież ja to robię dla czułych serc i z nastawieniem
na uwolnienie w jej dłoniach
Samotny mściciel, samotny łabędź w przystani
nieznudzony, żyjący

cicho cicho śpij muzyko fal i wiatru, słowa się zużyły
szelest liści oddech Boga nie ma zła. Od kiedy to niemowlę
patrzy na dobro i zło, okrucieństwo świata jest poza tym.
Nasze okrucieństwo nie chodzi w szacie praw kosmosu.
To szał istoty znudzonej i pokrzywdzonej, to zemsta
znużonego, to chęć skończenia ze sobą przed naszym czasem,
przed żałosną tragedią starości. Za to się mścimy
i z tego powodu i z powodu żądz jest to nasze zło.

Świat pewnie mógł być inny, ale nie jest, nie dla nas,
jeszcze nie. Może jest jeden świat, ale każde ze stworzeń
jest zamknięte we własnym świecie, zaczyna z pewnego
poziomu i pnie się w hierarchiach wzwyż,
ruch metaforyczny wzwyż po drabinie.
Lecz być może światy zawierają się w sobie,
światy anielskie i ludzkie i zwierzęce -
jak w hinduiźmie, przenikające się, nieodkryte.
Wierzę, że są - poza zasięgiem naszych zmysłów
wyostrzonych przez wnioski wyciągnięte przez analizy
z naszych aparatów służących do pomiaru nieznanego.
Coś zawsze jest poza zasięgiem

Bronie ładu i planu. Czegoś , czego nie wiadomo, a co ma
znaczenie. Możliwości. Można wyobrazić sobie zbawienie
i potępienie. Wyobraźnia oddała nam duże zasługi.
Nasze zło - niech mówią co chcą, nie jest złem świata,
jest prędzej już reakcją na ślepe okrucieństwo Losu i te drugie,
z nie do końca niestety bezmyślną ludzką mordą,
ale ratunkiem jest altruizm orek wobec młodych fok,
delfinów poświęcających się za delfiny
i ludzi poświęcających się za ludzi

Po prostu czasem tak strasznie nie dostrzegamy niczego więcej
niż wrzód na tyłku i pięść wroga.
Musimy zaś walczyć zawsze z naszą przewiną wobec siebie,
gdy pozwalamy się poniżać. Czy my lubimy to zamknięcie?
Po prostu to jest - nie zawsze to nasza wina.
Wyzwolenie jest zawsze potrzebą pierwszorzędną.
Poszerzenie możliwości i szersze spojrzenie, a może
to cholerne zamknięcie zostało by przełamane już za życia.

Wydaje się więc, że ludzie są czasem gorsi niż te stado wilków
wspólnie walczące o przetrwanie. Ludzie zaś są osobni bardzo,
coraz mniej spójni, a ich walka coraz mniej czysta, prosta i
bezwzględna i jasna. To kierunek rozwoju inteligencji na bazie
drapieżnika, hołdującego lenistwu i nic go z tego nie wyrwie,
co jest w nim samym - oprócz szaleństwa.

autor

Belamonte

Dodano: 2009-06-20 11:40:05
Ten wiersz przeczytano 738 razy
Oddanych głosów: 5
Rodzaj Monolog Klimat Optymistyczny Tematyka Przyroda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (4)

koplida koplida

Wartościowy wiersz. Brawo.

ula2ula ula2ula

bardzo dobry wiersz przemiany Podoba mi się konkluzja
cyt.Coś zawsze jest poza zasięgiem
i dalej cyt Wyzwolenie jest zawsze potrzebą
pierwszorzędną.
Poszerzenie możliwości i szersze spojrzenie, a może
to cholerne zamknięcie zostało by przełamane już za
życia. Wnikliwa analiza bo brak czystej walki brak
człowieczeństwa Wniosek końcowy przeraża ale tak może
być i przestrogą jest Dobra Poezja Ocena zjawisk w
człowieku wpływ pseudo cywilizacji Duży Plus
Wartościowy Pozdrowienia

uśmiech życia uśmiech życia

Belmonte...piszesz oszałamiająco piękne,pełne
treści,głębi,przemyśleń teksty..każde zdanie wnosi
wielką moc myślnia,każde następne wzbudza tą moc
jeszcze bardziej...słowa uznania...z Twoich tekstów
wnioskuje ze jesteś niezwykle interesującą
osobą.....pozdrawiam

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »