Przemijać ze mną bądź wola twoja
Poszedł na dno płonący okręt.
Obyło się bez ofiar.
Sny podniosły kotwice w dalekich
portach.
Znowu się wypełniły antyczne miasta.(Proch
oddał im kształty).
Wrócili do pionu ci co leżeli próchniejąc
na dobre.
Jak niegdyś tacy piękni i młodzi.
To jest ta pora kiedy idą w górę akcje
spaceru.
Wybierzemy się więc
naprzeciw (wszystkiemu) bo przyszedłem do
ciebie aby już pozostać.
Czasem chciałbym umieć rozpoznawać
gwiazdy.
(Znam jednak imię jednej.I to
wystarczy.)
Mijamy
dachy z soplami księżyca
zaspy kwiatów przy chodnikach
ludzi zapatrzonych w siebie jak w
przyszłość.
Mijamy
pomniki.
Jeśli chodzi o pomniki Kochanie
to zaciera je każda godzina
rzeźbi stale i według uznania
lecz żadna pieszczota nie zatrze za sobą
śladu
nie wszystko będzie zapomniane.
To nic że przemijanie jeśli przemijać
razem.
Zatem bądź wola twoja
przemijać ze mną jako w niebie a
szczególnie na ziemi.
Zawsze bądź łaskawa mnie grzesznemu
i odpuszczaj mi pożądanie
jako i ja chętnie odpuszczę tobie
i spijaj z moich ust
wyznanie dawnego na nowo
ilekroć będziemy przywierać do swej skóry
jak kurz
(czego nie wyjaśnia wiązanie wodorowe).
Spacerujemy więc.
Okolica pachnie wieczorem.
Zespawane dłonie.
Drzewa idą w przeciwną stronę.
A
ty zawsze przy mnie stój
rano
wieczór
we dnie
w nocy
pragnę stygnąć pośród płomieni
dlatego bądź wola twoja
przemijać ze mną
jako na ziemi tak i w niebie
jako w niebie tak i na ziemi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.