Przepaść
Nędzarz pomału umiera w ramionach
za wiarę że miłość wszystko już może
lecz w deszczu zrodzone to życie gdzieś
kona
kwiaty na grobie po cichu ułożę
żebracze i smutne zwiedzam ulice
i w zamyśleniu odgarniam włosy
samotność jest śmiercią oni nie krzyczą
bo udręczone milczą ich oczy
jestem ich cieniem na miarę sumienia
zwęglone proporce złudnej jałmużny
to wybieg świata mroczna zasłona
zapewne zawsze będę im dłużny
autor
m13m1
Dodano: 2016-07-15 00:41:54
Ten wiersz przeczytano 487 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Rozbudzasz wyobraźnię. Dla mnie wiersz melancholijny i
refleksyjny.
Pozdrawiam:)
Ładna melancholia
Pozdrawiam :)
zatrzymał mnie wiersz... pozdrawiam
Piękny wiersz. Pozdrawiam :)
Wiara jest jednak czymś niezastąpionym.
Dobrze że chociaż ramiona otulają umierającego
nędzarza
ja tak jak zefir. Podoba się :)
bardzo madrze i super technicznie napisane pozdrawiam