Przepis na klęskę
Odsłoń sercowy tkliwy gród
na przekór ciągnącym w ruinę tłumom
szarym i słodkim w mowie niczym pleśń.
Zapalaj gromnię cnotą swych gestów
zatruwanej w otchłaniach brudzącego
plugastwa.
Zsuńmy pancerz ze swych źrenic
prawdziwych i tych dotykalnych,
niechaj zaskrzą się w pradawnej
ruinie ludziego posuchu,
aby te ognie, aby te oto pożary
rozświetliły lochy naszej duszy
i rozgrzały zlodowaciałe ciało
żmiji człowieczej żądzy...
a wiary w gonitwę.
Bez szat i w obnażeniu
wewnętrznego zwierciadła
skłońmy się nasyceni ufnością
ku tej odwiecznej gonitwie...
a ostre odłamki jeszcze długo
tańczyć będą w naszych
bolesnych, krwawych ranach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.