W przestrzeń
po okresie niemocy pisarskiej chyba powoli wracam do siebie, mam teraz ukochaną Muzę
Rozpinam skrzydła
które wciąż takie niezaradne
trzepoczą łamiąc wiatr.
Pragnę wzlecieć wysoko
by tuż przy obłokach
odnaleźć uśmiechniętą twarz.
I rozumiem drzewa
które zasłaniają słońce
by blask nie oślepiał.
Chcą dotknąć Ciebie
w zielone liście pozamieniać łzy.
Pragnę jednak tej zieleni
ofiarować jeszcze droższy skarb.
Oddam cały swój malutki świat
byleby złączyć z Tobą dłoń
i zamieszkać pośród gwiazd.
To dla Ciebie Moje Kochanie :*** Z tomiku "Krzyku jeszcze trochę"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.