przewrotnie
balansując
na krawędziach
pobladłego ja
ostrzyła żyletkę
by zdążyć
przed przejrzystością
stąpała boso
po rozgrzanych węglach
i tłuczone szkło
wbijała w wątłe przeguby
by pamiętać słodycz
krótkiej wędrówki
upiła się
i resztkami sił
tańczyła w kroplach
jeszcze ciepłej krwi
nie wierząc
że to koniec już
autor
Red Rose
Dodano: 2005-09-24 00:51:04
Ten wiersz przeczytano 617 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.