ulotność
z ksiąg
jego ust
sypały się słowa
rozdzierając
skórzaną oprawę
ogromne
puste stronice
opadały na stopy
łamiąc sens
mojego imienia
trwałam
w milczeniu
patrząc na resztki
fikcyjnych rozdziałów
delikatny ból
płynął
jedwabistymi łzami
jak strumyki cienia
których rano
nikt już nie pamiętał
Komentarze (1)
Twoje wiersze są trudne,choć lekko i ładnie pisane,
czasem tytuł ma kapitalne znaczenie w interpretacji.