Przygoda jeża
Pewnego wieczoru
wyszedł jeż na spacer.
Pomyślał, że może
znajdzie jakieś jajko,
ślimaka, dżdżownicę
lub choćby owada,
coś, co na posiłek
jeżowy się nada.
Zszedł z leśnej ścieżyny
i tupta przez jezdnię,
gdy wtem rowerzysta
prawie go rozjechał.
Skulił się kolczasty,
nastroszył igiełki,
gdy człowiek go w czapce
umościł bezpiecznie.
Powiózł gdzieś daleko
i zaniósł do domu,
by pokazać dzieciom,
pieskowi i żonie.
Pies się zdenerwował
i podkulił ogon,
warknął - nie chcę gości!
Dzieci zachwycone,
pochwyciły czapkę
z dziwnym lokatorem
i zaniosły jeża
w pobliże jeziora.
Tam gdzie rosną drzewa,
gęsta trawa, kwiaty,
nie jeżdżą rowery
ani szybkie auta,
zostawiły zwierzę
- niech tu sobie żyje.
Zapamiętaj - jeży
do domu nie przynoś.
Komentarze (46)
Mądre dzieci, uratowały jezyka :) wrócił tam gdzie
jego bezpieczne miejsce.
Podoba mi się
Pozdrawiam serdecznie :*)