PRZYGODA W WARSZAWIE
Znowu piszę dla znajomej, którą trochę
znam
Dziś wieczorem rzucam myśli w górskie
strony
Z moich wspomnień wyszukuję te najlepsze
jakie mam
I maluję peizaż czasów szczęsnych,
wymarzonych.
Piosnki, słowa, rozmyślania, serca nasze
wznoszą,
Każda chwila z przyjaciółką, jak krzewy nad
wodą
Czas rozstania nam skracają, i o powrót
proszą.
A spacery Nowym Światem na Starówkę
wiodą.
Bazyliszek, znany Wedel i Schodki
Kamienne,
Via Verdi...ciepłe dania, czas na
czekoladę
Alejami w Marszałkowską pielgrzymki
codzienne
Kupujemy smakołyki, ciastka, marmoladę.
Dziś wieczorem udajemy, że świat znikł z
kretesem
Nie zważamy na nikogo, idziemy jak
chcemy;
Co mówimy, co myślimy?...naszym
interesem,
Jak możecie, ktoś zapyta, powiemy: my
wiemy.
Komentarze (7)
hmmmmm...nie wiem czy moge dalej czytac...wiec zamykam
oczy i nic nie powiem...szepne tylko plusik....
Warszawa zawsze przyjazna zarówno turystom jak i
starym tutejszym, do Łazienek zaglądam ile razy
bywam, tam z Chopinem zawsze witam i nakarmię kaczki,
potem ganiam po księgarniach, szukam miejsc tułaczki
co przeszłością naznaczone i pamięcią uświęcone.
Lubię takie wiersze radosne.. szczere i szczęśliwe.
Gratuluję mądrej obserwacji.
lubię te Twoje wspomnienia Lvie :). pozdrawiam ciepło
:)
Piękny wiersz o przyjaźni,bardzo mi sie
podoba.Pozdrawiam.
Dziękuję Lvie czuję ten spacer i kamienne schodki,
pozdrawiam przyjaciela zza oceanu..
Może nie wypadało przeczytać . Opuszczam kotary rzęs i
odchodzę .