ZDRADA
Jak mogłaś z myśli moich wierszy śmiać
się
Tyś fraszki innym o mnie powiadała
Że cię ubóstwiam, że twym pragnę stać
się
W ramionach błaznów tyś ze mnie się
śmiała.
I każdy odruch uczuć mej przyjaźni
Krytykowałas w ramionach innego
Me słowa gorące, odblask mojej jaźni,
Śmiejąc, deptałaś twory serca mego.
Więc nie miej żalu do mojej osoby,
Gdy nocą chmury nad tobą ściemnieją.
Na miejscach spotkań, pozostaną groby
I zmiennych uczuć szkielety zbieleją.
Dziś jeszcze jedną zasadę poznałem
Ta lekcja życia wiekopomną będzie
Zazdrość w przyjaźni jest czynem
zuchwałym
I, że wypadki niecnoty są wszędzie.
Z uśmiechem i przymrużeniem oka. Nie odnosi się do żadnej z moich ukochanych Cyganek.
Komentarze (8)
Ciekawie ujęty temat.
Ładnie przywołany klimat minionej epoki.+
słowa prawdy przemyslane....dobry
wiersz..pozdrawiam...
No to z Ciebie cygan a ona cyganka . Ładnie i ciekawie
napisałeś , uwierzyłam . Pozdrawiam
I niech ktoś powie, że nie ma na świecie prawych
ludzi.. wiersz ładny, rytmiczny. Gratuluję.
Wiersz lekki, pomysł dobry, zastanawiam sie czy
wierności jest wypadek czy przypadek, ale to zwykłe
czepialstwo. Ale po to przecież piszemy.
No popatrz, to po prostu draństwo taka wiernośc
;-))))))
Myślę,że to dobrze gdy są jeszcze wierne kobiety. choć
ta "kradzież" przypomina mi takie powiedzenie.... weź
się ożeń, będziemy mieli żonę...