Przyjaciółka Sońka
przypadkowe spotkanie
Na chodniku coś tam siedzi
wśród gapiącej się gawiedzi.
Patrzę- to istota smutna i nieśmiała,
drżąca, że samotna pozostała.
Oczka małe jej się świecą,
łzy jak groch na ziemię lecą,
nie ma domu ani znajomości
by ją przyjął ktoś z litości.
Pytam gapiów, gdzie rodzina ?
ktoś powiada -- Ukraina!
nie rozumiesz panie, że ta biedna
jest im niepotrzebna?
Wziąłem ją z sumienia i litości
w dom do mojej samotności,
dałem pożywienie, miękkie spanie,
zaprosiłem też rodzinę na jej powitanie.
Radość była wielka jak na święta
przyjaźń, miłość niepojęta,
chociaż imię miała Sońka,
zamieniono jednogłośnie Lońka.
Już 12 latek żyje moja miła,
kiedy się w mej chacie pojawiła,
wierna, pracowita i lubiana
a najwięcej przez swojego pana.
Jest to suczka jamnik,rodu z Ukrainy
zostawiona z niewiadomej mi
przyczyny.
Wals
Wspaniały piesek, mały, mądry, pracowity, tylko uwaga: całymi dniami ryje po ogrodzie i na podwórku za nornicami, kretami i myszami. Dobry na borsuki.
Komentarze (1)
ale zagadka od początku do końca wiersza myślałam ,ze
to już twoja luba...