Przy(jaźń), nie
Wiele rzeczy z tych które można policzyć, nie liczą się. Wiele z tych, które policzyć nie można, naprawdę się liczą – Albert Einstein
Dziś mam ochotę zdobyć przyjaciela
mówisz, że muszę na niego zasłużyć
wyciągam dłonie i serce otwieram
by z nim wyruszyć.
Bezcenny bywa przyjaciel prawdziwy
a ja się lękam, że się mną posłuży,
nóż w plecy wbije, rzuci na ulicy
jak kolec róży.
W którym jest sklepie? Gdzie mogę go
kupić
czy gdy zapłacę, nie będzie mnie ranił?
I będę mogła palto smutku zrzucić
nie będzie mamić...
Wiem, to naiwne i nieosiągalne
a szczera przyjaźń dywidend nie liczy.
To, że odnajdę oblicze lojalne
z cudem graniczy...
Jak na ironię śmierć jest sprawiedliwa
i choćbyś pragnął to jej nie przekupisz
dajesz jej złoto lecz ona nie chciwa,
dnia nie wydłużysz...
Pada pytanie kogo się obawiać
tej nieprzekupnej, fałszywej przyjaźni?
Mam szukać ludzi czy z lustrem
rozmawiać?
Tremo nie rani...
Komentarze (26)
Kaczorku, dziękuję :)
Przyjaźń po miłości jest największym
skarbem dla każdego człowieka.
niestety czasami milsze lustro jak przyjaciel
pozdrawiam
Strofy safickie to niełatwa forma.
Poradziłaś sobie z nimi doskonale.
Treść wiersza również daje do myślenia
Reasumując - duży plus.
Pozdrawiam :)
@helin, dziękuję :)
@valanthil, dziękuję :)
@Polak patriota, dziękuję :)
Miłego wieczoru.
jastrz Czytaj ze zrozumieniem nieprzekupna- śmierć
chyba znaki interpunkcyjne mają znaczenie?
Psa mam, zresztą czy ja napisałam, ze nie mam
przyjaciół? I proszę nie utożsamiać aż tak autora z
podmiotem lirycznym.
Lustro rzeczywiście nie rani (chyba, że je rozbijesz),
ale lustro nie pocieszy Cie, nie pomoże w biedzie.
Dobrze jest mieć przyjaciela. A jak nie ufasz ludziom,
to może pies?
Drugiego wersu ostatniej zwrotki nie rozumiem. Jeśli
przyjaźń jest nieprzekupna, to mz nie jest fałszywa...
Ja bym to napisał tak:
Pada pytanie kogo się obawiać
Bać się przekupnej, fałszywej przyjaźni?
Mam szukać ludzi czy z lustrem rozmawiać?
Tremo nie rani...
"Kiedy miałem 20 lat, myślałem tylko o kochaniu.
Później kochałem już tylko myśleć". Albert Einstein
Oj, prawdziwy przyjaciel to jak rodzic, najlepiej żeby
był na całe życie, bez warunków. W takich sprawach
trzeba czasu i wspólnych przetarć, na szybko się nie
da.
Prawdziwi przyjaciele są, tylko trzeba czasu, by to
zweryfikować. Miłego wieczoru życzę.
mamusia45, dziękuję za komentarz. Cóż i ja wiary nie
straciłam, mimo iż w plecach tkwi jeden nóż więcej.
"PRAWDZIWYCH PRZYJACIÓŁ POZNAJEMY W BIEDZIE" i lepiej
mieć jednego szczerego niżli tysiące fałszywych.
Emil Cioran
W miarę upływu czasu spostrzegam, że ludzie, których
rozumiem najmniej, to ci, których znam najlepiej. Moi
przyjaciele są zagadkami.
Czasem wolę patrzeć w lustro ale niezwykle trudno być
przyjaciółką samej siebie...Dobre pytanie...ale wierzę
w przyjaźń mimo wszystko :) Pozdrawiam :)