z przyjazną myślą
Różaną potrawę przyrządzę.
Spójrz, wzięłam do tego pęk kwiatów
- dorodnych, aż ciepłych od słońca,
mniej więcej jednego formatu.
Napełniam kielichy spokojem.
Na płatkach drży jeszcze ślad tęczy,
co rankiem udało się złowić,
gdy noc odkładała diamenty.
Zapewne usłyszysz szum cichy,
gdy dotknie policzka Ci płatek
- to rytm kołysanek księżyca
wplatany w srebrzystą poświatę.
W zagięciach uroczych i słodkich,
sny spotkasz znaczone pieszczotą,
Wiesz? Trudno zaznaczyć krawędzie,
że marzyć masz odtąd i dotąd…
Nie uda się plan ani rozkaz,
gdy uśmiech zaglądnie Ci w oczy
i struna zadźwięczy trącona,
jak kolec wspomnienie - ugodzi…
Z barw cała opowieść powstała
i myślę, że jest nieskończona,
bo barwom i uczuć odcieniom,
nadawać jest trudno imiona.
Aksamit pokrył każde słowo,
zatrzymał czas, przytulił światło.
Mam tę nadzieję, że pozwolił
przyjazną myślą Ciebie natchnąć?
Komentarze (7)
Dziękuję Marylko :).. M.
pięknie malujesz słowami Trafiasz do mnie każdą
metaforą...pozdrawiam
wiersz uroczy, delkatny, snuje się:)
mikstura przyjaźni w życiu pełnym
wrogości......barwnym słowem zapisana i doprawiona
metaforami....brawo...pozdrawiam....
bardzo smacznie wyszła Ci ta potrawa :-)
Pięknie napisałaś o życiu. Bardzo bym chciał aby moje
właśnie tak wyglądało. Cenie sobie takie wartości o
jakich piszesz i do nich dążę w swojej miłości. Miło
było przeczytać. Pozdrawiam serdecznie:)
witaj, "z barw cała opowieść powstała"
tak, z pięknych barw, natchnęła i dotknęła renesansem
duszę. ślicznie napisałaś. pozdrawiam.