...przyniosłam żonkile do domu.
zlewając cząstki chmur
w nieśmiale wschodzące niebo
buduję sobie życie oparte
na zwierzeniach żonkili
gdyby tylko śnieg zdołał przyprószyć
blizny wypalone przez słońce
bezbłędnie widoczne w milczeniu
wplątana pomiędzy palce
nie rozpaczam nad wierszami
a zamykam powieki
by już więcej tych promieni
nie móc dostrzec
..słowa jak przezroczyste kartki..
Komentarze (1)
Świetna forma fajnie metafory,pozdrawiam,Wesołych
Świąt życzę.