Przypadkiem nawiązana rozmowa z...
Dedykuje go osobie o loginie elizka234
Gdy zeszłam ze szlaku
nad zboczu góry
dostrzegłam go z daleka
Siedział przed chatką
A w pomarszczonej dłoni więził fajkę
I spoglądał gdzieś,jakby w znaną tylko
sobie otchłań
głowę trzymając nieruchomo
Podeszłam
..łzy płynęły mu po policzku
Dosiadłam się z pytaniem
nad czym tak duma
i skąd te łzy takie bolesne
-Nad sensem?.
Pytam
nad czego sensem i dlaczego?
On tylko westchnął ciężko
I zaraz potok słów uwolnił:
przemierzaliśmy razem góry
poznawaliśmy je stopami,rękami,sercami
moczyliśmy nogi w lodowatym strumyku
wracaliśmy z wiatrem we włosach
późnym wieczorem
trzymając buty w rękach
Na tym urwał i nagle ruszył w stronę
cmentarzyka
Czekałam
Wrócił ciężko siadł na zydelku
I zadał pytanie gdzieś tam w otchłań:
Dlaczego ty a nie my?
Zebrane łzy znów uwolnione popłynęły
Zrozumiałam w moim jeszcze młody sercu
że ta otchłań,do której mówi to jego
ukochana
Tak się rozmawia z zaświatami
Uśmiechnęłam się i przytuliłam starego
bace
-Tylko osoba, która przeżyła to co
ja-zrozumieć potrafi
Odsunął się delikatnie i odszedł gdzieś
W swoją pamięć i niepamięć
Góry stoją tak jak stały
Tylko my wciąż płyniemy
Na zboczu.nie nad
Komentarze (1)
Witaj,przeczytałam ciekawa historia,pozdrawiam+++