Przypowieść o prawdzie i ...
PRZYPOWIEŚĆ O PRAWDZIE I
FAŁSZU
Raz biedna prawda , na rauszu,
Dla śmiałości,
Chciała się dobrać do fałszu,
By miłości
Doznać w nie swoich sferach, lecz
Nie wiedziała
Na czym polega cała rzecz,
Bo skąd miała,
Kiedy ona nieskalana
W świadomości,
Na dobro była skazana
W niewinności.
Fałsz był bogaty, przystojny
Jak nie wiem co.
Opanowany, spokojny.
Pociągał ją.
Zaczęła więc dla mamony,
Go miłować,
A z miłości feromony
Jej buzować.
A że miłość nie zna granic,
Więc mu dała,
Bezwstydna, nie bacząc na nic,
To co miała,
Potem dzieci z tego rauszu
Wnet powstały.
Trochę prawdy, trochę fałszu
W sobie miały.
Życiową prawdę poznała,
I obłudy,
Że prawda bez fałszu cała,
To są nudy.
Cóż bez tytoniu jest fajka.
To nie sitwa.
A życie to nie je bajka
To je bitwa.
Yamcito.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.