Psy gestapo
Nie, to jeszcze nie świt,
ciężką łapą dusi mrok,
już niedługo trzeba będzie iść,
niebezpieczny każdy krok.
Świszczą kule – to nie takie
straszne,
tortury – może da się znieść,
tylko psy gestapo rozwierają paszcze,
kiedy brniesz skulona przez śnieg.
A jeśli jakoś uda się przejść,
czasem przecież zdarza się cud,
będzie defilada, zwycięstwo i pieśń,
że pokonany został okrutny wróg.
Potem oskarżą cię o zdradę:
do wyboru czapa albo krawat,
znajdą się ludzie , zrobią to sprawnie,
po co to było, dziewczyno mała?
Ach, kurierko, drobna, bohaterska,
jakże bliskie mi twoje sny,
nie bój się, gestapowców już nie ma,
zostały jeszcze ich psy.
Komentarze (8)
http://www.kobieta.pl/wiersze/pokazwiersz.php?wierszid
=1601337581...mocne słowa
wymowny dobry wiersz Pozdrawiam
Mnie ten tekst skojarzył się, może niesłusznie, z
niektórymi działaniami IPN.
pięknie napisany wiersz ,szkoda , że teraz nie ma
Polski Podziemnej :)
I te psy szczekają głośno, oj głośno.
Jest klimat, są emocje, tekst skojarzył mi się z
,,Obławą" Jacka Kaczmarskiego
W żargonie Tajnej Policji Państwowej (gestapo) taki
konfident był nazywany Vertrauensmann (V-Mann) a
jedynym na niego lekarstwem był wyrok śmierci,
wykonywany przez odpowiednia komórkę sądu Polski
Podziemnej. Serdecznie pozdrawiam.
zeby Polska byla Polska...powywieszac zdrajcow? czasem
trzeba