Ptaki z osiedla
Przez błękitne niebo i zielone pola,
Przez tysiące lat i miliony kilometrów,
Przylatywały ptaki na swą Ziemię
Ojczystą,
Do krainy ich przodków, miejsca życia i
płodów.
A zimą przylatywały te czarne,
Co kryją się teraz po cmentarzach.
Nie ma już dla nich miejsca w mieście,
Nie ma zrozumienia na ludzkich twarzach.
A wiosną przylatywały te białe,
Co żerują teraz jak ich bracia sępy.
Choć kiedyś polowały na obszarach pełnych
przetrwania,
Dziś przeszukują ludzkich brudów kępy.
Nie ma już miejsca na te ptaki
wszystkie.
Przyszli nowi mieszkańcy, bezwzględni
zaborcy.
Budują nowe światy, choć ręce mają
śliskie,
Lecz przyjdzie na nich pora, na sąd bez
obrońcy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.