Ptak.Niebo.
Ptak oko otwiera.
Mrok przeklęty
W skorupie zamknięty.
W pisklę, Hera,
Wkłada dumę w dziób.
Aż, z trzaskiem, pęka grób.
Nad - wznosi się morze.
Nawilża piórka.
I płynie (on) wnet, jak chmurka.
Szponem rozrywa przestworze,
Lotką odbija promienie,
ćwierkając błogosławienie.
A to wszystko, to na czyją cześć?
Dla Jej imienia.
Dla Tej, Której ogniem Ziemia.
W Niej, odnalazł życia treść.
Lecz. Pech. Grad.
Trafiony. Upadł.
Złamane skrzydło.
Gardło zdusił chłód.
Na nic pieśni trud.
Duch uleciał rychło -
Nie z dymem, a z gazem,
Aby z Nią być razem.
Jej pamięć -
Ostrą smugę odrzutowca,
Rozmyła łza - tak ziemska, tak obca.
Akrobacji chęć,
Osiadła.
W kropelkach. Mgła
Zakwitła na Jej złotym wodospadzie.
Czy Ona wierzy?
Jeśli tak, przez moc pacierzy
On, zmartwychwstanie za dzień.
W Niej. Przez Nią. Za Nią. Wiem, bo
Ona, to dla niego. Niebo.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.