Pułapka
Jestem w pułapce
bezkresu...
Jednym istnieniem na sto
żyć...
Malutką cząstką wszechświata
która kiedyś przestanie istnieć
To kiedyś nastąpi jutro,
będę młoda i mówić będą:
Dobrze, że nie zaznała
życia. Ono jest okrutne.
Ale znajdzie się ktoś kto powie:
Była moim światem
mimo swej maleńkości
potrafiła dużo. Umiała
zaśmiać się w deszczowy
dzień, i złapać katar
w upał. To była ona.
Te dłonie, usta i oczy.
Nikt nigdy nie będzie
miał takich. Nie spała w
nocy by myśleć co
będzie następnego
dnia. Dużo się śmiała, jeszcze
więcej płakała. Nad losem
bliskich który był jej losem.
Kochała ludzi i znała ich.
Patrząc widziała. Widziała
mnie. Dziękuje jej za to,
że była.
Ale tych słów nikt nie
usłyszy, bo ten ktoś właśnie
stoi sam, nad jej grobem,
kładzie żółtego tulipana...
Znak przyjaźni o której nigdy
jej nie powiedział.
Stoi i milczy, a milcząc
myśli:
Nawet ona nie
zdołała umknąć pułapce
grobu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.