purpurowy deszcz
Niech purpurowy deszcz opłynie moje
ciało...niczym Styks zmyje wszystko...
zostawi dar niepamięci...
Niech osłoni mnie całą...
Wpadam rozpędzona w aleję ciemną,pomiędzy
rzędy drzew rozłożystych...
i biegnę
przed siebie a z ramion mych
spada zasłona milczenia...
Purpurowy deszcz...
nagie gałęzie bezlitośnie chłoszczą moje
ciało,
jakby chciały mnie ukarać...
ziemię całą...
i poddaję się chłoście w milczeniu...
niema ,biegnę.
Nie zatrzyma mnie nikt,
nie zatrzyma nic...
I strugi czerwieni spływają
po mojej nagiej skórze...
opadam z sił...
przygnieciona ciężarem wszystkich
niepotrzebnych słów,
niechcianych snów...
odrzuconych pochopnie pragnień...
Rozkładam ramiona,objąć próbując
pachnącą wilgocią ziemię...
bez siebie jestem...
pierwotnie silna i winna...
bez siebie...bo pomyliłam prawdy...
dla mnie...
Komentarze (1)
Piękny wiersz... Jest w tym pełno prawdy z życia, ale
są również dobre strony. Mam nadzieję, że niedługo je
zauważysz. + dla Ciebie