PUSTKA
Biala sukienka a w dloniach male czerwone
pudelko...w nim pustka na dnie...
Bieglam z nia przez las a stopy marzly od
wieczornego chlodu...
Bieglam przez las z czerwonym amuletem w
dloni...
Przekonana ze musze ja miec...
A w myslach slowa...: Musze ja
ocalic...!
Oslanialam ja dlugo od drzew ostrych
konarow...
Porwalam sukienke...poranilam cialo...
Bieglam przez bagna pustke oslaniajac...
Spojrzales na mnie za pokaleczona dlon
poprowadziles do stawu...
Obmyles moje cialo...
Zmyles caly bol rany usowajac...
Dotykales delikatnie...
Muskales cale cialo...
Jedoscia z woda sie stalam...przy Tobie
rozplywajac...
Nawet nie wiem kiedy swa pustke
zgubilam...
Moze wchodzac do stawu ja upuscilam...i
spadla miekko na zielona trawe...
Zostala mi w sercu cicha nadzieja ze ktos
inny ja znajdzie i znow przygarnie...
Ze wezmie na rece i przez las
przebiegnie...
Ze bagna przejdzie i wpadnie w ramiona
milosci...ktora pustke pokona...
Mojemu kochanemu Krzysiowi... :*
Komentarze (1)
Treść wiersza piękna... romantyczna, czuła i pełna
miłości... lecz należy uporządkować i ułożyć w
strofy... będzie bardziej czytelny.. zachwycić
może.. ale to jest tylko moje zdanie... Za
treść... gratuluję.