Pył
Szamanie moj padam Ci do stop.
Naga i bezbronna.
Otwieram dusze przed Twym obliczem.
Zaglądasz i placzesz.
Łzy obmywają mnie z codzienności.
Oby to ja.
Wbijam palce w parkiet naszych
nieprzepspanych nocy.
Jestem tak delikatna w Twych dłoniach ze z
powiewem wiatru naiwności umykam,
Staje sie pyłem i spoczywam na Twych
ustach.
autor
julka95
Dodano: 2016-07-12 00:20:37
Ten wiersz przeczytano 464 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Pięknie
:) tyle oddania dla tej miłości
pozdrawiam