Rachunek
Przepraszam za prostotę słów
Uciekałam przed nią w naukę,
dziś uciekam w pracę...
a najczęściej w sen.
Chociaż mój terminarz jest wypełniony po
brzegi, zdarza się, że zmuszam się rano by
pójść do pracy.
Po powrocie włączam telewizor, chwilę
denerwuję się, że nic ciekawego nie grają,
a za moment oglądam kolejny "głupi"
film.
Czasem sięgam po książkę, dzięki niej
zawsze przenoszę się w inny świat. Innym
razem słucham muzyki i głośno śpiewając
uwalniam złość, która we mnie tkwi.
Od czasu do czasu unieszkodliwiam ją
jedzeniem, mam takie dni, gdy jem wszystko
co wpadnie mi w ręce, najczęściej słodycze,
aż robi mi się niedobrze, albo palę jednego
za drugim, aż zaczyna mnie boleć głowa.
Na koniec szukam schronienia w śnie.
Wtedy wydaje mi się, że o niej zapomniałam,
o tej upiornej myśli, że trwonię dany mi
czas.
Po przebudzeniu niestety znowu powraca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.