Rachunek sumienia
Raziły mnie promienie słońca.
Pędziłam pod wiatr,
drżałam przed burzą,
umykałam przed deszczem.
Miejscem ucieczki był dom,
murom powierzyłam serce.
Troski głaskałam po główce,
smutki wypłakiwały się u mnie.
Radości były samowystarczalne,
więc nie potrzebowały mej uwagi.
Szczęście było nietrwałe jak kwiat,
nie warte dłuższej kontemplacji.
Kwiaty innych ludzi wyglądały na
zadbane,
podlewane z zapałem, cenne jak brylanty.
Próbowałam wąchać je na odległość,
podziwiałam ukradkiem z przejęciem.
Drżałam przed tajemnicą ich majestatu,
siedząc ze smutkami w ciemnym pokoju.
Droga udręczonej duszy
Komentarze (4)
Podpisuje się pod słowami payu
Dzięki za mądrą refleksję.
Pozdrawiam serdecznie:)
Może nie każdy docenia, ale ten co nigdy nic nie
dostał, cieszy się drobnostka, tak jak. Pozdrawiam
najważniejsze zdrowie jak ono jest już jest dobrze
pozdrawiam
Mądry tekst. Nie doceniamy naszych małych szczęść i
radości, często w ogóle ich nie dostrzegamy uważając
je za zjawisko tak normalne, że nie wymagające
pielęgnowania.
Zamknięci w sobie znikamy z każdym dniem.
Pozdrawiam, miłego wieczoru