Rankiem
patrz rozkołysany
zmierzch wchodzi między bloki
pijaczek - obserwator
podpiera się o drzewa
lecą w dół kasztany
szybuje wzrok do okien
w sypialni pani lato
na pożegnanie śpiewa
nie znajdziesz już spokoju
w gładzonych falach włosów
grzebieniach roztańczonych
pod nieświadomą dłonią
a przecież tak kochałeś
od wczesnych lat młodości
słuchałeś opowiadań
lamp, okien, dziury w płocie -
patrz rozkołysany
jak świat się prostym staje
rankiem czarno na białym
zobaczysz - to już jesień
Komentarze (14)
o górnej półce kiedyś wspomniałam,
a dziś potwierdzam za Bogusią :)
Dołaczam się do grona czytających i podziwiających.
Podoba mi się niezmiernie.
Tak, to już jest wysoka półka...
Podoba się. 2 pierwsze zwrotki misternie zrymowane.
Przy następnych zachowujesz już tylko rytm. dobrze się
czyta.
Fajne, życiowe pozdrawiam :)
I mnie się podoba!
Pozdrawiam :)
Ciekawy wiersz. Miłego wieczoru:)
Tutaj jak zawsze wiersz z górnej półki, miło znów
Autora wiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie :)
Feliksie, mam nadzieję, że będzie zachciewać Ci się
częściej:-)
Wierzę w takim razie. :) Dziękuję bardzo, aż się
zachciewa pisać dalej.
Jak Panie tak piszą to musisz w to uwierzyć.
Pięknie napisany wiersz.
Podpisuję się pod komentarzem Donny.
Dawno Cię nie było, Feliksie.
Usmiech przesyłam:-)
Witaj. Tego wiersza nie da sie skomentowac, ten wiersz
mozna tylko chlonac i delektowac sie nim. Moc
serdecznosci.