Raz jeszcze
Był piękny dzień, idealnie letnia
pogoda,
świeciło słońce, kwitły kwiaty, a gdzieś
w pobliżu śpiewał kos, produkując nuty
tak czyste, jakby to były kuranty. Nic nie
zapowiadało tego, że całe to piękno
przyćmią jego bolesne, przykre słowa,
zamieniając w czarze życia, krople słodyczy
w gorycz. Odchodząc zabrał ze sobą słońce,
i odtąd symfonia samotności lała się przez
palce czasu, w ciszy wołając i szepcząc, że
on nie wróci. Każdy kolejny dzień wydawał
się, bezcelowym wysiłkiem, a jedyne
towarzystwo jakie miała to: rozpacz, żal
i pustka. Siedząc na ławce i wpatrując
się w strumyk, czuła dotkliwy, przejmujący
smutek. Żyła pragnieniem, by usłyszeć jego
ciepły, łagodny głos, jego słowa.Wiele nocy
przepłakała, czasami
płacz gdzieś z jej wnętrza przechodził
w zawodzenie tak silne, że aż raniło
gardło.
Aż pewnego popołudnia….
Nagle, bez uprzedzenia stanął w
drzwiach.
Blask słońca malował aureolę wokół jego
ciemnych włosów, i ocieplał spokojne
bursztynowe oczy. Wrócił, ale już nie taki.
Uśmiech pogłębił mu zmarszczki na wciąż
przystojnej twarzy, nie było w nim czegoś
ulotnego jak dawniej. Serce zabiło jej
mocniej, najpierw z zaskoczenia, potem z
zadowolenia. Zbliżył się i otwarł
szeroko ramiona, by ją objąć. Uniósł jej
brodę i pocałował w usta. Było to, jak lot
na grzbiecie ptaka, podróż w przestrzeni
kosmicznej, skok do głębokiej wody
zaczarowanego morza. Ptaki, zaś dla niej
zaczęły śpiewać, a słońce ogrzewać.
Skończyły się tęsknoty. Wróciły wieczory
spędzane we dwoje na uroczej werandzie,
skąd roztaczał się widok na piękny staw i
zielone wzgórze, które ciągnęło się
pofalowane aż po widnokrąg.
Tessa50
„Najwyraźniej na niebie jest
wiele gwiazd, które wytyczają
kursy ludzkich wędrówek”-
Alan Chrystoffersen.
Komentarze (20)
Z przyjemnoscia przeczytalam:)Pozdrawiam Tessa.
Czyta się jednym tchem,jak dla mnie tekst napisany z
wielką lekkością pióra.Pozdrawiam ciepło.E.
pięknie :)
Pięknie opisane odejście i powrót miłości:>)))
I tak niech już pozostanie:))Pozdrawiam Tereniu:)))))