Raz klątwą
On krzyczy, tak jak tamten rwący spektakl płomienia.
Doprawiony niechęcią rwącą
świat w sobie zadufany
on już nie postara się
tam gdzie ja głowę opuściłem
tak jak cień pocięty
znów krwawią sadzą jego pięty
choć zachowałem swą siłę
oprawioną w mgłę
przy metalicznym okrzyku ściany
przy tym co był raz klątwą
Komentarze (4)
Potrzeba dużo siły, żeby dojrzeć "światełko" przez
mgłę.Nie opuszczaj głowy - może wróci do Ciebie dobra
karma.
Doprawil sie nie sadza ani mgla autor wielorozniczkowy
ani plomieniem rwacym jak to bywa w glowach
nienasycenie tylko ciosem latajacym po myslach
ubogonarodzonych.
oczyścić się
jedyny ratunek
wiesz jak?
pozdrawiam
szkoda się tak poddawać, zawsze głowę podnieść
mozna...