Realizm spojrzenia
stąpając po cienkiej tafli prawdy
spoglądam w kłębowisko fałszu
okrytego grubą warstwą próżności
odrzucam wczorajsze zdarzenia
unurzane w obojętności spojrzenia
powoli uczę się oddychać cierpliwością
pełną oczekiwania na bezinteresowność
w odbiciu mroku nocy widzę ich twarze
zniekształcone wszechogarniającym
zakłamaniem
ze strachem zamykam stróżujące czarne
psy
warczące kontrolą mojej codzienności
wiedząc że tylko w ten sposób
otworzę drzwi do własnego ja
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.