RECEPTA
Poszłam dziś do doktora,by dał mi
receptę na szczęście,
Na lato w magicznym słońcu,
Wiosnę na chore serce.
Receptę na jesień złotą,
Zimę w jedwabnym szalu,
Z płatkami lśniącymi mrozem,
Tańczacą na leśnym balu.
Pan doktor brew siwą wykrzywił,
Obejrzał mnie z każdej strony,
Osłuchał serce z westchnieniem,
I wysłał do swojej żony.
TA jego druga połowa,
Przybyła z receptą pomocną ,
Napar wręczyła ziołowy,
Owiany magiczną mocą.
Po łyku w głowie od razu,
lato już słońcem mnie raczy,
Jesień lekkim podmuchem,
Wytarła mi łzy rozpaczy.
A zima jak śnieżna królowa,
Otula w swoich ramionach,
I czuję jak jestem już w pełni,
Szczęściem upojona.
Komentarze (7)
Świetny wiersz..tylko jaki skład naparu?
pozdrawiam.
lilii,
też, cieszę się, że zajrzałam do Ciebie,
chociaż na dzisiaj mam szczęścia nadmiar.
krepdeszynek mnie kocha, Marek/Sotek/ wiersz dla mnie
napisał, mąż przytulił, czego chcieć więcej?
Gdybyś jeszcze moja droga pozbyła się archaizmów:
/me, swe, swych/ byłoby jeszcze piękniej.
"Swoim szczęściem upojona" - pięknie i poprawnie:))
Pozdrawiam serdecznie, miłego wieczoru.
Dobrze, że jest takie lekarstwo:) Pozdrawiam:)
Hmmm... dobrze, że zajrzałam, może jeszcze znajdzie
się łyczek i dla mnie . Cieplutko pozdrawiam
Jeśli nie ma skutków ubocznych po tym naparze,to ja
zapisuje sie w kolejke na ten łyczek:))Pozdrawiam
serdecznie.
ooo... ja też proszę o łyk tego naparu :-)
Gdzie ona przyjmuje:)