Record de la pègre
Budzę czteroletnie dziecko, rozbijając
szklankę
o podłogę, niedoinformowane twarze, a jakże
bliskie
(powiedziałoby z ironią, gdyby potrafiło).
Nawet w raczkowaniu była ukryta
tajemnica.
Pamiętam dziewczynkę jedynie z
fotografii,
które zacierały ślady dziecięcej radości,
inne spojrzenie, a takie same dłonie, jak u
wszystkich – tylko małe. Niebo też
takie jak dzisiaj.
Trawa obejmowała częściej, niż matka,
żałowała
słów, by o sobie przypomnieć. W jej oczach
umierało dziecko (a może nigdy się nie
narodziło?),
przerażająco dorosłe- mnożąc przez cztery,
zamiatające
drobinki szkła.
Komentarze (18)
Wyrwałaś kartkę jak sądzę z bardzo bolesnych wspomnień
i przedstawiłaś nam w bardzo dobrym stylu . Podoba mi
się wiersz a klimat to sama wiesz ...
Wiersz bardzo wymowny. Życie człowieka jest kruche jak
szklanka.
Bardzo bardzo podoba. Klimat taki trochę
nostalgiczno-pesymistyczny ale wiersz super. :)