Redukcje
Bardzo proste tłumaczenie,
nie przychodzą zamówienia,
nie ma zbytu i popytu,
koniunktura też się zmienia.
Wszystko niby bardzo jasne,
zrozumiałe i celowe,
tylko wredny los człowieka,
jak obuchem dostał w głowę.
Ta wiadomość nie na czasie,
łzę uronił po kryjomu,
choć z pozoru jest twardzielem,
bo Rolando szukał domu.
Nie dostanie więc pożyczki
i w łeb wzięły wszystkie plany
a do tego ma życiorys
jeszcze bardziej zafajdany.
Jeden pionek, mały trybik
w tej machinie nic nie znaczy.
Czy to ważne albo kogo
to obchodzi, że zapłacze.
Dla Rolando i przyjaciół, którzy stracili pracę.
Komentarze (18)
ja nadomiar złego wogóle nie mogę znaleźć
pracy...dobry wiersz...pozdrawiam.
Kryzys zniszczy zycie nie jednej osobie,
piękny wiersz Aniu widzę,że kryzys nie tylko u nas i
nie tylko nas dosięga ,współczuje Twojemu koledze..