Remanent z lata
Nie mogę w to uwierzyć wcale,
niby na polu ciągle lato,
a tutaj już oznaki zmiany,
śliwki są prawie fioletowe,
wkrótce kasztany będą płowe.
Czy to nie może dłużej trwać,
chciałabym pełną garścią rwać,
porzeczki czarne i czerwone,
ogórki wreszcie już zielone.
Maliny z krzaków i poziomki,
w tym roku mam aż całą grządkę.
A jeszcze chwila może dwie
i jesień złota zbliża się.
A ja tak pragnę się opalić,
rozluźnić, wykpić, z tobą scalić.
Odpocząć, nabrać sił na zimę,
wyjechać, wrócić zmienić imię.
Nabrać nawyków prozdrowotnych,
polubić to co zowią psotne.
Nie wiem czy zdążę, goni czas,
zatem wybiegam, żegnam was.
Zawirowania w pogodzie? Wydaję im walkę co dzień to nic, że front przepływa, ja właśnie jestem szczęśliwa.
Komentarze (8)
Wiersz pełen dynamiki,pobudzający do działania,bo sam
jest tak pełen energii-optymistycznej
Wesoło i pogodnie, nie ważne to co za oknem , liczy
sie to co w sercu żyje choćby remamentem
Chyba jednak polubiłaś to co psotne, bo taki jest
wiersz. Jedna rada: rób częściej remanenty.
Lato tego roku odeszlo definitywnie. I mnie takze brak
atmosfery, jaka wtedy tylko sie staje i mnie... Ale
nie zegnaj nas na zawsze, co?
bardzo ciepły wiersz i tyle w nim słonca i pogody
ducha ładny
Ileż słońca jest w tym wierszu.Wspomnienia lata, sa
zawsze miłe.Ładnie i zgrabnie ujety temat,.
Sympatyczny wiersz.Jak tak lubisz ganiac,to nie
obejrzysz sie,jak nastanie lato! Ladne rymy i
przyjemnie sie czyta.
Czas wciąż nas goni , jak nie zdążysz teraz to trzeba
poczekac do następnego lata ... taka kolej rzeczy