Rendez-vous
W parkowej alejce na lawce
Niesmialo ujales me dlonie.
Patrzyly na to dmuchawce,
Widzialy to drzewa zielone.
A ksiezyc - magiczny czarodziej
Zza chmury wychylal glowe,
Skradal sie cicho jak zlodziej,
Podsluchac chcial nasza rozmowe.
Lecz Ty szeptales cichutko
Najczulsze slowa milosci,
A jemu zrobilo sie smutno,
Pewnie nam troche zazdroscil.
Zapalil gwiazdy bezwiednie,
Potem zanurzyl sie w chmurze
I sie wycofal dyskretnie
Nie chcac przeszkadzac nam dluzej.
A my nie zwazajac co wokol,
Ukryci w listowia zieleni
Od wszelkich ciekawskich wzroku
Czulismy sie w raju na ziemi...
Komentarze (2)
Piękny, łagodny wiersz w czystej, dopracowanej formie.
Trochę brakuje mi polskich znaków, ale to nie feler.
Czytając czułem sie trochę jak ten księżyc.
Przyjemna lektura.
Wiersz wywołał uśmiech na mojej twarzy, ładnie,
delikatnie napisane:) oddaję głosik:)