Do przyjaciol
Jestem osoba wiarolomna,
Nie dochowalam nigdy wiary,
Samotna i jak pies bezdomna,
Lecz niepotrzebne mi sa dary
Czynione chocby ze wspolczucia,
Falszywej troski, tak nieszczerej,
Ze czuje w sercu jej uklucia.
Lecz w oczy Wam popatrze smielej,
Zajrze pod bolu krzywe maski
Moi falszywi przyjaciele -
Nie potrzebuje Waszej laski!
A to, ze placze - to drobnostka,
Was przeciez nie interesuje.
Ot, charakteru to slabostka,
Was nie obchodzi to, co czuje,
Wiec po co ta falszywa grzecznosc,
Gdy serca zimne, jak ze stali?
Przeciez nie zmusza Was koniecznosc
Byscie sie mna opiekowali!
Idzcie do diabla, byle predko
I o nic wiecej mnie nie proscie!
Dzis przez Was serce we mnie peklo
I nigdy wiecej sie nie zrosnie!
W ostatnim wersecie pierwszej zwrotki litera l ma byc naturalnie poprzecznie przekreslona, bo tak niechcacy brzmi to nieco dwuznacznie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.