RETROSPEKCJA
Dworzec. Ponury budynek z ludźmi
Śpiącymi i mieszkającymi tam,
Kiedyś byliśmy tu sami...
Gorycz w sercu mym mam!
Kiedyś szliśmy trzymając się za ręce,
Tą drogą właśnie – beztroską,
Myślałem że pomożesz mi w mej męce;
Że obdarzysz mnie miłością boską...
Przecieram stare szlaki nasze właśnie,
Zaglądam w nasze miejsca,
Chcę krzyczeć jeszcze głośniej,
- wyć z bólu - dotykając mego serca...
Siedząc na ławce – tym razem sam,
Przecież wtedy siedziałaś mi na
kolanach.
Pustkę w sercu swym mam,
Moją głowę w swych objęciach miałaś!
Pamiętam jak dla mnie tańczyłaś,
Na chwilkę tylko nasze spojrzenia się
spotkały,
Czułem że przy mnie właśnie byłaś.
Nadzieję, czas i wiek mi zabrały...
nawet ta taksówka mi jest znana,
taksówkarz sędziwy pan,
zdziwiony że jadę z nim sam,
powiększa się moja rana!
Wiedział gdzie ma jechać ze mną,
Samochód mknął przez miasto,
Chociaż korki, chociaż ciasno,
Stanął przed bramą ciemną...
O - skąd kierowca wiedział w końcu,
Że tu za ręce się trzymaliśmy?
Że tu pierwszy raz pomyślałem o ślubnym
kobiercu?
A plany takie –pamiętasz -
mieliśmy?
Twoje oczy wpatrzone we mnie,
Gdzieś się i one podziały!
Gdzieś i plany zniknęły!
Nie czuję już Cię...
Idę sam ulicami,
Pod rozświetlanymi je latarniami!
Stąpam po ziemi tej,
Gdzie nasze stopy razem dotykały jej...
Żyję samymi wspomnieniami,
Nie wiem gdzie jesteś teraz,
wracam do nas myślami;
ogarnia mnie marazm!
Czas dla mnie dobiega końca,
Jeszcze jedno spojrzenie kradnę jemu,
Czuję żal - nie czuję gniewu,
Dobiegłaś do miłości krańca...
Z Biblii wersy cytowałaś,
Świat do nas należał!
O miłości hymn śpiewałaś,
Zostawiłaś mnie abym na bruku leżał...
Odeszłaś ode mnie, bym
cierpieć cały czas miał,
bym tęsknic zaczął?
Duszę się bólem swym...
Jadę – czyż nikt nie zawoła mnie?
Kiedyś byliśmy tu sami,
Nic i nikt nie stanąłby między nami!
Jadę, nikt nie krzyknie:
”Nie..”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.