REZONANS
Przychodzi w bólu odrealnionego
zniewolenia
nie umie słuchać najświętszych słów
dotykając serca nie przynosi pocieszenia
oddając swój nieskończony ból
Dawid osłania się tarczą z serca
miecz z kości nieskończenie głęboko
dosięga
modląc się z dłonią zakrywającą oczy
błagając by w jego stronę nie kroczył
Nicość skrzypiąca spod czarnego welonu
słyszę czerń aramejskiej obelżywości
pokrywa mnie warstwa wiecznego szronu
mrożąc żyjące atomy Miłości
Straw na zawsze nieszczęśliwy ogień
pozwól mi znaleźć się w grobie
nie patrz oczami pustymi popiołem
zawsze już nigdy nie ufaj Tobie
Komentarze (5)
Smutny przekaz z mroczna rzeczywistością.
Skłaniasz do refleksji.
Pozdrawiam
Marek
kojarzy mi się ze Starym Testamentem.
Bardzo mocno wyrażone emocje. Podoba mi się.
Urocze pozdrawiam
Och jak ślicznie napisane...Ten ból niedoopisania, a
jednak wyraziłeś go najgłębszymi swoimi uczuciami...
Pozdrawiam