Rodzinaaa
Jesteśmy antagonistami
Jesteśmy dla siebie
wszystkim
Kto ma znaczyć dla
nas więcej, niż my
sami?
Kogo nasze po cichu
wydawane judaszowe
srebrniki
mieszają bezczelnie
z błotem?
Gotowi oddać
za siebie
ostatnie tchnienie
Wrzeszczący: "po moim
trupie, cwaniaku!"
Rodzeństwo,
skorumpowana twierdza.
Małżonkowie,
dno i kilkaset
metrów mułu.
Babcia i dziadek,
dowody na to że
Jezus istniał.
Paląc za sobą
mosty dbajmy
by każda rodzinna więź
była czymś nad
wyraz nieocenionym.
Komentarze (6)
Zawiało smutkiem, to dobra życiowa prawda, nie palcie
mostów, pozdrawiam:)
Nie pale nigdy mostow, raczej probuje budowac nowe.
Wiersz mnie wzruszyl.
a najlepiej tych mostów nie palić.
Tak często wygląda rodzina,ale od babci i dziadka w
dół do końca to jest to najważniejsze wyzwanie-o tej
właśnie części się zapomina najczęściej i jakże często
zanikają więzi rodzinne...wiersz w całości bardzo
ciekawy...powodzenia
.....taaaaaaaaa......
ciekawy wiersz pozdrawiam