Róża
Piękno ujrzałam
gdy dotknęłam ręką różę
nie płakałam
choć ukłuł mnie jej kolec
Usłyszałam
jak jej strach w sercu musi boleć...
Jej głos
był jak ciepłe słowo mamy
jak cichy szept kochanków
Byłam przy niej
ona tak cichutko umierała
bez prawdziwego słońca,
jak więzień
stojąc dumnie odchodziła...
Opadły już płatki
Ona nadal niczym zwycięzca stoi
Jej otworzone ramiona
jak barwy ognia
ja w nich zginiona
każdego dnia
Odebrała mi pokój
wprowadziła nienawiść
zapomniałam, co to spokój
kojąca miłość.
Trzymałam wielki miecz
otworzyłam walkę przeciw światu
tylko dla tego kwiatu...
Piękno ujrzałam
gdy dotknęłam ręką różę
zachęcała mnie
cichym szeptem...
Stała się czarna
kolców coraz więcej
bardzo gniewna
czułości coraz mniej...
Towarzyszy nam Otchłań
targają mną sprzeczne uczucia
Ciebie nie obchodzą moje odczucia...
Zabijasz mnie
odtrącasz mnie
wciąż zadufana w sobie
zakochana we własnej osobie...
Darzyłam Cię uczuciem
jak Mały Książę swą różę
Znów słyszę ten głos
wróć, pozostań
w cierpieniu wytrwaj!
Jak długo jeszcze?
Co mi dasz w zamian?
Oddaj swoje serce proszę
Daj szansę nam
Spotykam innego
Jeszcze bardziej złego
Taki sam jak Ty
Jednak inny...
wracam
tak, to Ciebie kocham
tylko ja Twą duszę tak dobrze znam
Stąpam po morzu nadziei
Czarne słońce jaśnieje
Czerwone obłoki biegną
Do Księżyca
on stał się jak krew
bo mi brakuje Cię...
Gwiazdy spadają
wchodzę po tęczowych schodach
po chwili się oddalają
ze mną w niebiański dach
podbiegam do Ciebie
Ty bezbronna, różo...
----------------------------
Piękno ujrzałam
Gdy dotknęłam ręką różę
Bo róża to Ty
Ty jesteś mą różą
Choć taki sam jak milion ludzi
Jednak ...
Inny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.