Rozdarty habit zakonnicy
Przez okno wpada promień radosny,
oświetla wnętrze, odsłania krosty,
które pudrować jest zakazane,
cóż więc mam począć siostry kochane?
A za murami życie doczesne,
i takie błahe sprawy cielesne.
Jam jeszcze młoda, niedoświadczona,
miała być ze mnie porządna żona,
mogłam opalać półnagie ciało,
a mnie się cudów takich zachciało.
A za murami życie doczesne,
i takie błahe sprawy cielesne.
Więc wcześnie rano habit zakładam,
na twarz w kaplicy na parkiet padam,
i wznoszę modły za świat, za siebie,
bym mogła cieszyć się wiecznie w niebie.
A za murami życie doczesne,
i takie błahe sprawy cielesne.
Czasem na damce swojej wyruszę,
bo i o ciało zadbać też muszę,
lecz drodzy moi to nie są żarty,
że jest przez łańcuch habit rozdarty.
A za murami życie doczesne,
i takie błahe sprawy cielesne.
Komentarze (2)
A mnie wiersz rozbawił wbrew pozorom, ale tak
pozytywnie. Bo chyba troszkę inaczej podeszłam do
tematu. I to właśnie lubię w poezji, że można ją
zrozumieć na różne sposoby :)
No cóż. Konsekwencje ludzkich decyzji. Skoro
ofiarowało się życie Bogu... Pozdrawiam