Rozdartym
zamężnym kochankom w rozterce poświęcam...
W nocnej ciszy grają kuranty
północ z biciem dobiega zza ściany
Moje myśli rwą się do lotu
- one pragną być z Tobą…
Kochany….
I tylko nie wiem, w którą
zerwać się stronę.
Czy tuż za ścianą
osiąść? - czy za horyzontem?
- więc stoję w pół -lotu
zachwiana
- i tak często zastaje mnie
słońce…
Móc tam polecieć gdzie
by się chciało…
czy zostać tu - przy Jego boku….?
Myśl głupia, szaleńcza…
Odpowiedź wszak znamy
Ale czy zmniejszy to niepokój?
Tak bardzo pragnę byś
Mnie wziął Kochany…
Kochany…?
Do kogo ja teraz kieruję te słowa?
Czy do tego, co śpi w obrączkę ubrany?
Czy ku temu, za kim obraca się głowa?
Patrzę na siebie - Żonę i Kochankę
Współczując im obu "wygranego" losu
I idę przed siebie w życie już obrane
Płonąc w miłości niespełnionej
stosu…
wiersz napisałem dla jednej z moich internetowych znajomych..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.