Rozkład
Trąd zaraża moje myśli
wspomnieniom zabierając słowa
których fetor unosi się w powietrzu
a wiatr z oddali twoje imię woła.
Odeszłaś wraz zapachem świeżości
co moim zmysłom dodawał ostrości
które to były tępe do tej pory
niczym ostrze mej miłości
po którym to krew spływała
przebitej przeze mnie obojętności.
Każdy dzień nowym zapachem
potrafiłaś ozdobić
słowom swym oddając nadzieje
uczucia swoje siejąc na łące
którą podlewałem żalem
aż w końcu chwasty mnie zarosły
i ciebie nie widziałem wcale
gdy próbowałaś dotrzeć do mnie
promieniami słońca
przebijając się przez trawę
szukając mojego spojrzenia
gdy ja zamknięte oczy miałem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.