Rozkołysz
Dla jedynego Słońca, które jeszcze mi świeci.
chcę utonąć
w twoich orzechowych oczach
w ciepłym oceanie
w przypływach i odpływach powiek
wypłyń we mnie
poddaj się prądowi
odkryj każdą wysepkę
w kolejności od najmniejszej
odrzuć deski ratunkowe
pasy stery i kotwice
dryfuj unoszony falą
tak niezbicie świadczącą że żyję
mimo że już w raju
niech wiatr twojego oddechu
przetoczy się po mnie huraganem
zerwie wszelkie uprzedzenia
wpląta się we włosy
zagra do ich konwulsywnych pląsów
zapach oceanu
wtargnie między nas
on będzie jedyną barierą
przed wzajemnością
ciał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.