rozlewa się świt
Pierwszy dzień widzę Cię, miesza mi sie w głowie, Drugi dzień, ty widzisz mnie ten czas pod Twych powiek, Trzeci dzień razem gdzieś miedzy nami słowa, Czwarty dzień ośmielam sie Ciebie pocałować, Szósty dzień ja już wiem skrzydła sercu rosną, siódmy dzień czujemy sie w każdej chwili bosko, Potem już tylko nasz dwuosobowy świat, potem już milkną o tym słowa, Bóg jest w blasku Twoich oczu teraz tu.
opowiem wam o miejscu
gdzie szelest liści tam to struna
a życiu sensu...
nadaje nocna una
gdzie tylko nocą
marzenia ku niebu płyną
gdy gwiazdy migocą
by choć jedno z życzeń się spełniło
gdzie człowiek choć raz
myśli że stał się Bogiem
a może Kupidynem który nie w czas...
zaczaił się na zakochanych za ulicy
rogiem
za zamkniętymi drzwiami
w świecie gdzie kolorowe prześcieradła
z zaciśniętymi zębami...
bezradność się wkradła
lecz ja zostałam tu
w miejscu gdzie jest mój dom
gdzie idąc przez burze
...znalazłam stały ląd
tu nie boję się nic a nic
...i ciszy ścian która mnie przygniata
według swoich zasad ja chcę żyć
choćbym miała iść w ogień lub na koniec
świata
Jestem tu, to mój dom W twoich oczach, dotyku rąk W twoje ciało zanurzam się jak w ciepłą noc Niesiesz mnie przez burzę na ląd To nasz dom Gdy pada deszcz Rozmywa ulice miast Serce spowalnia swój bieg Teraz wiem na pewno To mój dom P.S witam ponownie;) BK*4 co mi dziś w duszy gra...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.