Rozmowa z Mocarzem
"Rozmowa z Mocarzem".
28.03.2014r. Piątek 11:27:30
Mocarze, ty, przeze mnie wywołany
Ty jesteś mistrzem w swym mniemaniu,
Jesteś może i przez naród wybrany,
Ale nie trwaj w zagniewaniu.
Odpuść, daj spokój,
Niechaj na świecie będzie prawdziwy
pokój.
My prosimy Boga,
By ogarnęła cię trwoga
I byś wycofał się
Z swych niecnych zamiarów
I najazdu na suwerenność sąsiednich
krajów.
Mocarze, śmierć zagląda już w twe oczy,
A mimo to trwoga cię nie droczy.
Jesteś chyba opętany,
Dlaczego robisz światu tak silne radny?
Jest jeszcze szansa dla ciebie,
Ty sam w swej wierze, w swym kościele
Modlisz się wiele,
A może to tylko taka szopka,
Bo ty i twa propaganda
To silna, nie powiem banda.
Mocarze przyszedłeś na świat nagi,
Teraz robisz się ważny jak w zupie
magii,
Ale wiedz, że wiecznie tak przez życie nie
będziesz biec
Dorwie cię w końcu piekielny piec.
Ty nie zauważasz płaczu niewieściego,
Bo ty masz w sobie oblicze tego
szkaradnego.
Jesteś chudy, jesteś blady,
Nie zjadłeś w spokoju rolady,
Pewnie wrzody cię na wylot przegryzają,
A twe wnętrzności dogorywają.
A ty tymczasem,
Brudzisz się Marasem.
Twe lice,
To znienawidzone oblicze.
Mocarze, współczesny cesarze
Ja nawołuję, by nienawiścią do ciebie nie
żywili,
By w ten sposób diabła nie żywili,
Ale nawołuję i ciebie człowieku, Boże
stworzeniu
Nie pozostawiaj życia swego na pniu.
Nie zadzieraj nosa,
Bo ta stopa bosa,
Co przed tobą ucieka
Na pewno nieba doczeka,
A twoja przyodziana stopa
Będzie się wraz z obuwiem topić,
Gdy diabeł w piekle będzie cię wędzić.
Z oczu świata już przez lata
Płynie krwawa rosa,
A przewiązana głową chusta,
To cały dobyte, nie rozpusta.
Złem i piekielnym ogniem wypełnione twe
usta,
Niechaj one zamilkną
I już więcej Bożego stworzenia nie
hańbią.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.