*** Rozdarta ***
Z każdym dniem jest mi coraz gorzej...;(
I.
Rozdarta pomiędzy prawdą,a kłamstwem....
Spadająca na dno...
Słuchająca słów...
Cierpiąca wciąż od nowa...
Sprawiająca wrażenie szczęśliwej...
To ja?? Może mój podły cień??
Może moje ciało??
Krwawa rana na sercu...rozdrapana..
Wciąż na nowo boli,
Wciąż na nowo strużka krwi spływa...
Tyle bólu, tyle tęsknoty, tyle miłości,
Jakże wiele szczęścia...
A jednak - zawieszona miedzy
przepaściami...
W którą wpadnę??
Która mnie zabije....??
II.
Martwe ciało, targane wiatrem włosy
trupa...
To ja??
Podłe sępy, bezwzględne ptactwo,
Zniszczą mnie...
Ale czy to nie moja wina??
Sama się niszczę...
Nie spadam w przepaść...
Kończę żywot na linie....
Na linie strachu, na linie udręczenia...
Bo ja w bólu chcę umierać...
Bo ja w bólu pragnę konać...
III.
Poczuć to co jest głęboko...
Znaleźć drogę do ciemności w
cierpieniu...
Ulżyć innym...
By już więcej nie ranić.......
By dojrzeć swoje zło...
Kiedy umieram....
Czuję wszechogarniający strach...
Piekło mnie pożera....
Żałuję swej śmierci...
Bo kocham, ale cóż robić??
Odejść muszę by innych nie ranić....
Moje fatum...
Moje własne przeznaczenie
Mówicie,że nadzieja umiera ostatnia... a co jeśli umarła? co teraz mi powiecie ?? ;((
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.