Rozmyślanie
Nic nie ma swojej właściwej podstawy
Jest karmą lub raczej karą.
Bytować trzeba w tym co zsyła los
dla jednych niebem a innych marą.
Gdy nie ma wyjścia, kłopotów od groma
już nawet słońce nie posiada blasku.
Usiąść i płakać i czekać na jutro
które może być znowu porażką.
Jak zrozumieć ludzi niezrównoważonych
którzy przez głupotę zatykają tlen?
Jak zrozumieć słowa wysłyszane
między kropką a przecinkiem?
Czy ktoś zna receptę na stabilizację
na dom który jest trwałą opoką?
Może mi ktoś powie jak żyć inaczej
by być sterem, żaglem i jednocześnie
wodą?
Woda spada z nieba, jest pod powiekami
ma gdzieś swoj początek ma gdzieś
koniec...
Teraz jest niedobrze,
ale to jeszcze nie koniec!
na szczęście...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.