Rozpalona (erekcjato)
Ach, co to była za noc...
wciąż jeszcze rosa na skórze.
Bez pozwolenia mnie wziął
od czubka głowy do nóżek.
Policzki rozognił rumieńcem,
raz po raz dreszcz wywoływał.
Czuję, że nadal jest we mnie
to wirus, dziś się nie zbliżaj.
autor
Turkusowa Anna
Dodano: 2014-01-24 12:52:31
Ten wiersz przeczytano 1721 razy
Oddanych głosów: 54
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (47)
Bardzo fajne. Miłego dnia.
U! Anno, ładnie. A myślałam:):)? Pozdrawiam serdecznie
Świetne erekcjato, Aniu:).
Pozdrawiam:).
BOLEŚĆ, czyli... wirus nie dla dzieci :))
Może nie dzis a za tydzień i po dramacie:)Ależ
Stello!!Dla Ciebie pyszna ,a trzeba brać pod uwage że
dzieci może czytają.Z pozdrowieniami Aniu:))
ciekawie piszesz i zaskakujesz jak przystało na
erekcjato.
I tak trzymać. Niech on będzie w Tobie tak długo aż "
rosa " wyparuje do ostatniej kropli. Przeważnie wtedy
zaczyna się od nowa :-)))
czytając trzymasz w napięciu jak mały erotyk.
Pozdrawiam.
A ja już myślałem, że... Wpierw się roznamiętniłem,
potem wystraszyłem. Po prostu świetne. Pozdrawiam
serdecznie.:)
Zaryzykowałem zbliżenie z Twoim wierszem, Zainfekowana
Zbereźnico
pozdrawiam
Fajne erekcjato! Pozdrawiam Cię Aniu:)
oj to był wirus
pozdrawiam Ann:)
Fajny pomysł :) Dobre erekcjato. Pozdrawiam
Swietnie i podpowiedz Zosiak pyszna:))
Pozdrawiam, Ann:))
A gdyby tak?
"Rumieńcem rozognił twarz
raz po raz dreszcz wywoływał.
Czuję, że głębiej już wlazł"