Rozstali się w południe
Szumiały liście, w zimie na wietrze
I czas
Czas zmierzchu, nadeszły
Splecione ręce
Sylwestrowy lot z świata do świata
Uderzcie w dzwony, w czas niezgłębionych
Splecionych dłoni
Dziwny był świat tej jednej nocy
Jakby cały upadł i zaginął w mrok wokół
Jakby czas cały i przeszły i przyszły
Został na mrozie
W zapachu jej perfum, zwinięty koc oplótł
ich ciała
Nieświadomi siebie uciekli świtowi
Lecz świt ich dogonił, zmęczony mrozem
Rozstali się w południe, zaznacz to
miejsce
Na karcie wzruszeń świata miast
Blask narodzony
Ścieżka w legendy
To czas ucieczki
To czas nieznany
To oczekiwanie
Wszystko, czym chciał być, przerażony
Usnąć w nieświadomości wolnego tańca
Zrzucić krępujące więzy, zrzucić znoszone
płaszcze
Wypluć z ust smak kagańca
By być przez chwilę jak oni wszyscy
By móc być dobrym i dla niej
Nie zrazić, nie zmrozić niewiedzą
Szarzoną poświatą
Lodowych pól
Śnieżnych zakamarków
Królowa Śniegu
2011-01-01
Komentarze (1)
Piękna poezja Wzruszył mnie wiersz i zachwycił
Serdeczności:)